Mąż Katarzyny Skrzyneckiej otwarcie komentuje zaistniałą w internecie dyskusję oraz nieprzychylne słowa kierowane w jego stronę po tym, jak na pogrzebie Pawła Królikowskiego pojawił się… w dresie!

Internauci jednogłośnie stwierdzili, że nie wypada pojawiać się na tak wyniosłych i poważnych uroczystościach w takowej odzieży.

Łopucki nie wytrzymał hejtu. Szczerze komentuje sytuację

Marcin Łopucki, mąż Katarzyny Skrzyneckiej jest kulturystą, trenerem a także rehabilitantem – nic więc dziwnego, że w swojej pracy zawodowej ubiera sportowe i wygodne ubrania.

Jak sam twierdzi, w dniu pogrzebu Pawła Królikowskiego miał naprawdę dużo pracy i sam nie wiedział do końca, czy pojawi się na pogrzebie.

W zamieszczonym w mediach społecznościowych wpisie stwierdził, że miał naprawdę zabiegany dzień i cienia możliwości, aby wyjść z pracy prędzej... Ostatecznie jednak udało się "urwać" prędzej, jednak okoliczności sprawiły, iż mężczyzna po prostu nie zdążył się przebrać.

W zamieszczonym poście także odegrał się na hejcie, jaki go spotkał, mówiąc, iż słowa takich osób są po prostu płytkie i wykazują niski poziom inteligencji osoby, która je pisała. 

- (...) Z trudem udało mi się zdążyć na mszę. (...) I nieistotne, czy "wszechwiedzący" hejterzy będą komentować jakie kto miał ubranie, nie zastanowiwszy się nawet, w jakich okolicznościach przybiegł co sił. Z serca. Paweł był mądrym i dobrym Człowiekiem. Ponad niskim hejtem. – taką treść miał post opublikowany przez męża Katarzyny Skrzyneckiej na jego oficjalnym profilu w mediach społecznościowych.

JAK INFORMOWAŁ PORTAL KRAJ: PRZYJACIÓŁKA  PAWŁA  KRÓLIKOWSKIEGO  POSTANOWIŁA  W  KILKU  SŁOWACH  ODDAĆ  MU  HOŁD.  TO,  CO POWIEDZIAŁA  WZRUSZA  DO  ŁEZ

PORTAL KRAJ PISAŁ RÓWNIEŻ O: OSTATNIA  DROGA  PAWŁA  KRÓLIKOWSKIEGO.  NA  CEREMONII  OBECNYCH  BYŁO  MNÓSTWO  FANÓW,  LUDZI ZE  ŚWIATA  SHOW-BIZNESU  I INNYCH  OSOBISTOŚCI

JAK INFORMOWAŁ TAKŻE PORTAL KRAJ: GWIAZDA  POLSATU  APELUJE  DO  KOBIET,  BY   NIE  UNIKAŁY  BADAŃ.  PREZENTERKA  DO  DZIŚ  ZMAGA SIĘ Z  POWAŻNĄ  CHOROBĄ,  BĘDZIE  MUSIAŁA  BRAĆ  LEKI  DO  KOŃCA  ŻYCIA