Pewien mężczyzna nigdy nie był zbyt skory do okazywania uczuć i miłości. Jego matka przez wiele lat starała się być dla niego ostoją w każdej sytuacji, jednak gdy sama potrzebowała pomocy, nie mogła liczyć na pomoc swojego syna.

Przez wiele lat syn nie zmieniał swojego stosunku wobec mamy. Mężczyzna dość skutecznie starał się odseparować od swojej rodzicielki, co rzecz jasna wprawiało ją w smutek.

W dorosłym wieku mężczyzna całkowicie postanowił się od kobiety odciąć. W pewnym momencie doszło do sytuacji, która zmusiła go do zmiany nastawienia.

Historia

Cała historia dotyczy mężczyzny, Marca Mero, który od najmłodszych lat pasjonował się boksem, z którym wiązał swoje nadzieje życiowe. Szybko zaczął być dość uznanym zawodnikiem w swoim środowisku.

Wygrane walki owocowały coraz większą liczbą podpisanych kontraktów. Z każdego jego kolejnego sukcesu mężczyzna cieszył się sam, choć jego sama nie odstępowała go na krok w drodze po karierę.

Mężczyźnie jednak nie było z tym po drodze. Uważał, że kobieta tylko wtrącała się w jego życie, przez co ich kontakty się ochłodziły.

- Gdy byłem nastolatkiem, wstydziłem się swojej mamy. Była wścibska, wtrącała się, zawsze chciała wiedzieć, co robię. Byłem przekonany, że źle o mnie myśli, nie ufa mi i nie wierzy. Tak myślałem, bo nie rozmawiałem z nią. Sądziłem, że nie mam o czym. Tak już zostało - mówił Marc.

Pogrzeb

Po wyjeździe do Japonii kobieta zmarła. Po otrzymaniu takiej wiadomości, Marc przyznał, że wybiegł z hotelu i powtarzał sobie w myślach, że jest mu bardzo przykro.

Jego obowiązkiem w takiej sytuacji było zorganizowanie swojej mamie pogrzebu. Podczas pochówku dotarło do niego, jak wielki popełniał błąd, odtrącając swoją rodzicielkę, czego nie mógł już cofnąć.

Dopiero wtedy Marc uświadomił sobie, że najważniejsza powinna być rodzina, a nie pieniądze czy kariera.

- W czasie pogrzebu cały czas miałem nadzieję, że mama obudzi się, że to tylko jakiś zły sen. Chciałem wyjaśnić jej swój błąd. Do tej pory najważniejsze dla mnie było wygranie walki i zarobienie kolejnych pieniędzy. Nigdy nie było mnie dla rodziny. Dopiero po śmierci mamy zrozumiałem, jaką wartością jest rodzina.

- Zrozumiałem też, jak szybko można ją stracić. I to nie śmierć jest utratą. Ona nam dopiero uświadamia, że straciliśmy dużo wcześniej, a teraz tracimy szansę by ją odzyskać. W życiu nie liczy się to, ile zarabiamy, tylko to, co mamy w sercu. Najważniejszą wartością w naszym życiu zawsze powinna być miłość - zakończył Marc.

Popularne wiadomości teraz

"Komu ślesz pieniądze, ten niech cię odwiedzi": Synowa odmówiła przyprowadzenia wnuków do domu babci

"Pozostaniesz rozwódką i to z bachorem": ostrzegł mnie mój mąż. Zrobiłam to, co podpowiadało mi serce

"Jeśli tak zareagowała na test DNA, to jej sumienie nie jest czyste": mówi teściowa

Jak wygląda życie dziewczyny o „srebrnych oczach”, której nikt nie chciał adoptować

Pokaż więcej

Jak informował portal Kraj: BADACZE ODKRYLI WYJĄTKOWY LIST SPRZED PONAD 500 LAT. JEGO TREŚĆ WZRUSZA I DAJE WSZYSTKIM DO MYŚLENIA

Przypomnij sobie: ANTEK KRÓLIKOWSKI PRZYPOMNIAŁ FANOM SWOJEGO TATY JEGO NAJPIĘKNIEJSZĄ ROLĘ. WIELBICIELE SERIALU ,,RANCZO" NIE KRYLI ŁEZ

Portal Kraj pisał również: CZY PAWEŁ KRÓLIKOWSKI SPODZIEWAŁ SIĘ TEGO, CO GO SPOTKA. ZROBIŁ COŚ, O CZYM NIKT NIE WIEDZIAŁ